"Siedem grzechów głównych"
Shizaya, one shot, yaoi
Seks bez miłości to puste doświadczenie. Ale wśród pustych doświadczeń to jedno z najlepszych.
- Woody Allen.
Uwaga: Aby lepiej zrozumieć, odsyłam do doujina Jally Baby. One shot do niego nawiązuje.
- Obyś zdechł w piekle za swoje grzechy.
- Nasze grzechy, Shizu-chan~
PYCHA (Shizuo)
Byłeś najgorszą osobą, jaką znałem i żałowałem, że w ogóle było mi dane cię spotkać. Wszystko, co robiłeś, było popieprzone i miało popieprzone konsekwencje. Zresztą, ty cały byłeś popieprzony. Twoje upodobania napawały mnie wstrętem, budziły we mnie odrazę. Uśmiech, który pojawiał się na twoich ustach wraz z pukaniem kolejnego zbłąkanego bachora sprawiał, że się wzdrygałem. Twój sposób chodzenia. Twój ubiór. Twoje oczy. Twój brzuch. Twoje dłonie, uda, biodra... wszystko przyprawiało mnie o dreszcze...
Sądziłeś, że to ja byłem gorszy. Co ci podsunęło tę myśl? Twoje chore myślenie... Twoje stwierdzenie było jednak nieprawdą. Uważałeś, iż zmienianie się w dzieciaka i chodzenie do innych po słodycze było czymś złym. Nie wiem, może zazdrościłeś, że miałem twoje łakocie za niedobre...To ty. Ty byłeś najokropniejszy. Wabiłeś bachory do swojego gniazda i korzystając z ich głupoty oraz naiwności przyzwyczajałeś ich do siebie. Karmiłeś ich i potem zabijałeś, by rozkoszować się smakiem ich mięsa... Nie wiem, dlaczego w ogóle przyjąłeś siebie za lepszą osobę... To kłamstwo. Obłuda. Nieprawda. To chore.
A może to mój grzech? Pycha...
Obaj zgrzeszyliśmy.
CHCIWOŚĆ (Izaya)
Nie chciałem bogactw. Pieniądze nie były mi w gruncie rzeczy potrzebne. Sam tworzyłem wszystko - słodycze dla innych, słodycze dla ciebie. Miałem wszystko, co chciałem, nie licząc ciebie. Ty zawsze wystawałeś spod mojej kontroli i się ze mną nie zgadzałeś. Musiałeś być inny?
Cóż, może to dlatego tak się tobą zainteresowałem.
Ty też nie chciałeś bogactw. Wystarczały ci jedynie słodkości.
Więc w czym zgrzeszyliśmy?
Chcieliśmy coraz więcej. Więcej ludzkiego mięsa i słodyczy. Więcej siebie. Ciągle mi powtarzałeś, jak to się mną brzydzisz, ale tak naprawdę w niczym ci to nie przeszkadzało. Kiedy tylko nadchodził mrok, przekraczałeś granice wszelkich uczuć, jakimi mnie darzyłeś i wszelkie bariery, jakie stawiałeś między nami. Zagłębiałeś się we mnie, a ja przyjmowałem cię, pozwalając, byś robił to raz po raz. I z każdym kolejnym ruchem chcieliśmy więcej.
To chyba można nazwać chciwością, prawda?
NIECZYSTOŚĆ (Shizuo)
Grzech, którego dopuściliśmy się w największej ilości.
Żywiliśmy do siebie pokręcone uczucia, które ciężko było zrozumieć nawet nam. Obaj nie akceptowaliśmy siebie nawzajem, szydziliśmy z siebie, momentami nawet się nienawidziliśmy. I pomimo tych dziwnych wzajemnych relacji - robiliśmy to. Kochaliśmy się ze sobą, choć wiedzieliśmy, że to chore...
W naszej wiosce seks bez zobowiązań był jedną z najgorszych rzeczy. O tym plotkowano i wytykano palcami parę, która tak robiła. Uważano, iż kobieta i mężczyzna powinni dokonać aktu współżycia wtedy, kiedy się kochają. Kiedy chcą spłodzić dziecko. I tu był problem...
My nie byliśmy parą. Ty nie byłeś kobietą i z naszego "związku" nie mógł się zrodzić żaden bachor. Może to i lepiej? Nasze dziecko byłoby prawdziwym potworem...
Opinia innych nam nie przeszkadzała. Przecież nikt nam nie zaglądał do łóżka, zresztą, bali się do nas zbliżać. Ja wielbiłem te gorące, chętne ciało. Uwielbiałem, kiedy wiłeś się pode mną, jęcząc i błagając o więcej. Ubóstwiałem nasłuchiwać twoich głośniejszych wzdychań przy każdym moim głębszym ruchu. Rozkoszowałem się twoimi krzykami w momencie, gdy trafiałem w twój najczulszy punkt. Byłeś wtedy taki bezsilny, zdany na moją łaskę bądź niełaskę... Ale najbardziej mnie rozbawiałeś, kiedy obejmowałeś mnie mocno i jęczałeś mi cicho do ucha te głupie zdrobnienie. Na co dzień byłeś chamski, obrzydliwy i bezczelny, ale wtedy potrafiłeś jedynie płakać z powodu bólu i przyjemności, doznawanych jednocześnie. Chwile słabości? Nie wiem, lecz w tamtym momencie oddawałeś mi się całkowicie. Te uczucie kontroli mnie cholernie satysfakcjonowało. Każde następne moje pchnięcie i każdy kolejny twój jęk brukały nas coraz bardziej i strącały coraz niżej.
Ale my już dawno przestaliśmy mieć coś przeciwko.
ZAZDROŚĆ (Izaya)
Dawałem ci wszystko, czego potrzebowałeś. Słodycze, bliskość, moje ciało... Wszystko do twojej dyspozycji. Mógłbyś nawet u mnie zamieszkać, gdybyś wyrażał takie chęci. Ale ty i tak nigdy nie zostawałeś. Dlaczego chciałeś wracać? Co wtedy robiłeś? Czy było coś, o czym nie wiedziałem? Te rozważania sprawiały, że robiłem się zły. Gdy - myśląc, że śpię - próbowałeś wymknąć się z powrotem do siebie, ja natychmiast otwierałem oczy i prosiłem, byś został. Nigdy tego nie czyniłeś i zostawiałeś mnie samego. Początkowo byłem tylko odrobinę sfrustrowany, ale chwila wystarczyła, by moje niezadowolenie się powiększyło. To mnie niezmiernie denerwowało. Myślałem wtedy: czy to możliwe, by w twoim życiu był ktoś inny...? Zaraz śmiałem się sam z siebie - kto mógłby zainteresować się bestią?! To niedorzeczne! ... Tylko - jak na złość - pytanie te pojawiało się coraz częściej.
Doskonale wiedziałem, co sobie powtarzaliśmy - "Seks bez zobowiązań, nic więcej nas nie łączy". Zawsze o tym pamiętałem. Dlatego tak bardzo dziwiło mnie, kiedy odczuwałem irytację na myśl, że mógłbyś się do kogoś uśmiechać. To było nie do zniesienia! Ale dobrze wiedziałem, że ty też byłeś zazdrosny. W dodatku o to samo. Zazdrosny o każdy uśmiech, jakim obdarzałem każde zbłąkane dziecko.
Jednak w pewnym momencie moja zazdrość przewyższyła twoją. Stało się to wtedy, kiedy poznałeś tę jasnowłosą wiedźmę.
NIEUMIARKOWANIE W JEDZENIU I PICIU (Izaya)
Doskonale wiedziałem, że to, co robiłem, było złe. Że gdyby inni się dowiedzieli, brzydziliby się mną. Że najprawdopodobniej spróbowaliby spalić mnie na stosie.
Ale co mogłem poradzić~! Ludzkie mięso było przecież takie pyszne~!
Wielbiłem rozkoszować się tym smakiem, przypominając sobie przy tym przerażenie ofiary. Tak, strach był najlepszy~! Ale inne emocje również mnie interesowały. Małe dzieci miały najciekawsze wyrazy twarzy. One do ostatniej chwili łudziły się, że wszystko, co im robię, to jedynie zły sen. Koszmar, który minie, kiedy tylko otworzą oczy.
Niestety - otworzenie oczu było ponad ich siły.
Oczywiście nie było tak, że lubiłem tylko i wyłącznie dzieciaki - dorośli też byli w porządku. Problem tkwił w tym, iż oni nie byli tacy łatwowierni. Nie gubili się w lesie, nie zbierali łakoci na Halloween, nie wierzyli, że jestem ich przyjacielem i chcę im pomóc. Nie przepadali też za słodyczami. Przynajmniej nie tak bardzo, jak te małe smarkacze.
Ty byłeś wyjątkiem. Doskonale wiedziałeś o moich zapatrywaniach i nie dawałeś się tak łatwo. W sumie, to ja nawet nie chciałem cię zjadać. Potrzebowałem raczej twojej bliskości i dotyku...
Tylko bestia mogła wytrwać przy potworze. Tylko potwór mógł wyjść ze starcia z bestią bez szwanku.
Ty za to kochałeś słodycze. Byłeś dorosłym, ale twoje upodobania zdradzały będące gdzieś tam w tobie, głęboko ukryte dziecko. Nie miałem nic przeciwko - mogłem przygotowywać dla ciebie słodkości. Początkowo ich nie chciałeś, ale potem bez problemu byłeś w stanie je zjeść. Skonsumować ich coraz więcej i więcej. Nigdy nie miałeś dość, nie? Czekoladki, cukierki, ciasta... Nawet duże ich ilości nie potrafiły zahamować twojego apetytu.
Alkohol? Hmm~
Ceniliśmy sobie wypicie wina przed pójściem do łóżka. To zawsze nas nastrajało i wróżyło nam dobry seks. Lubiłem, kiedy - postanawiając, że już wystarczy - wyjmowałeś mi kieliszek z dłoni i odstawiałeś go na stół, kładąc mi przy tym pożądliwie dłoń na biodrze. Podobało mi się, gdy przyciągałeś mnie do siebie i zamykałeś nasze usta w zmysłowym pocałunku, pozwalając w tym czasie swoim rękom na wędrówkę po moim ciele...
Pod tym względem też zgrzeszyliśmy.
GNIEW (Shizuo)
Ona była jedyną, która mnie akceptowała. Dobrze wiedziała, co zrobiłem tej dziewczynie ze sklepu. Dobrze wiedziała, że zmieniałem się w dzieciaka, by dostać trochę słodyczy. Dobrze wiedziała o mroku, jaki skrywało moje serce. Ale zupełnie jej to nie przeszkadzało! Chciała ze mną przebywać i się ze mną zaprzyjaźnić! W przeciwieństwie do ciebie, nie zależało jej tylko na seksie! Ba, nawet o tym nie wspominała!
Właśnie, seks. To miał być seks bez zobowiązań, a ty zdecydowanie wykroczyłeś poza granice, które między nami postawiliśmy. Jakim prawem w ogóle wtrąciłeś się do mojego życia? Nigdy nie dawałem ci na to pozwolenia. Nic nas nie łączyło - przynajmniej nie żadne głębsze uczucie. Jedynie czysto fizyczne relacje. Więc kurwa dlaczego? Bawiło cię, że pozbawiłeś mnie osoby, która mogła stać się dla mnie ważna? Jesteś popierdolony!
Byłem wściekły. Zawsze doprowadzałeś mnie do szału, ale tamtego dnia naprawdę miałem ochotę cię zabić. Tak samo, jak ty zabiłeś ją...
Jednak kiedy do ciebie przyszedłem, ty tylko uśmiechnąłeś się niewinnie. Wkurwiłem się. Wtedy znowu skończyliśmy w łóżku. Byłem o wiele brutalniejszy, ale ty mnie spokojnie przyjąłeś.
To też mnie zdenerwowało.
LENISTWO (Izaya)
Lenistwo~? Hm~... Myślę, że nie byliśmy leniwi. Wręcz przeciwnie, byliśmy aż ZA BARDZO aktywni...
Hmm~
Czy to by znaczyło, że nie jesteśmy aż takimi grzesznikami, Shizu-chan~?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz